Nastał nowy dzień. Z samego rana słońce świeciło, tak bardzo, że oślepiała naszą główną bohaterkę, która była niewyspana, gdyż po powrocie trenowała jeszcze kosza do późna. To nie było dobre dla jej zdrowia, zwłaszcza, że jest ciężko chora... Wstała niechętnie zwlekając się z łóżka. Rozprostowała swoje kości, po czym zakręciło jej się w głowie. Usiadła na łóżku, czym prędzej. Jej pokój był urządzony na styl współczesnej nastolatki. Ściany w pokoju zastały pokryte barwą wchodzącego słońca, pod jedną ze ścian stał stolik z dużym telewizorem i głośnikami. Tuż za nią znajdowało się okno, obecnie odsłonięte przez beżowe firanki, przez co pokój wydawał cię jaśniejszy i bardziej przyjazny, niż w rzeczywistości. Naprzeciwko niej znajdowała się duża szafa, a po lewej stronie duże, sosnowe drzwi. Sama znajdowała się na łóżku, jedwabną, fioletową pościelą. Toż obok na kremowej kanapie, z dębowymi obiciami, leżały jej piesek, Chichi. Natomiast drugi pies - Hana siedziała w fotelu o takim samym kolorze i obiciu co kanapa. Zagrodę między kanapą, a fotelem stanowił bukowy stół, na którym znajdowała się jakaś szklana płyta. Dziewczyna podeszła do stołu i wzięła z niej leki i wodę mineralną Zażyła szybko lekki, które przepisał jej lekarz. Te leki miały jej pomóc przedłużyć jej życie, o te dwa i pół roku, dopóty nie znajdzie dawcy. Z westchnięciem podeszła do szafy, wyciągając mundurek szkolny, który składa się z krótkiej białej spódnicy, bluzki tego samego koloru w marynarskim stylu, czarnych podkolanówek i brązowych butów. Oprócz tego ma na jeszcze granatowy sweter. Pogłaskała swoje psy po łepkach i poszła do łazienki. Tam wzięła szybki prysznic, umyła zęby, przebrała się w mundurek, ułożyła włosy i wplotła kwiatek. Był to krokus. Potem powędrowała w stronę kuchni, gdzie nasypała karmy swoim psom, a następnie zjadła coś na szybko. Tym czymś stało się jabłko, oraz woda mineralna. Jako bento do szkoły wzięła sałatkę jajeczną, oraz wodę. Poprawiała swoją torbę na ramieniu i pożegnała się ze swoimi psami. W ręku trzymała przez chwilę telefon. Była godzina za dwadzieścia ósma. Najwyższy czas iść. Zamknęła drzwi od mieszkania i zaczęła schodzić na dół schodami, z trzeciego piętra. Gdy znalazła się na zewnątrz, skręciła w prawo i szła prosto. Idąc ulicami miasta, mijała ogromne sklepy, ale najbardziej wzrok przykuwały ogromne bilbordy przed budynkami. Dochodząc do centrum, tam dopiero tętni życie. Słychać warkot silników, niekiedy piski opon. Rozwydrzone dzieci głośno krzyczą, kiedy proszą rodziców o zabawkę. Po lewej stronie minęła kilka drzew, bardzo pięknych drzew... Niestety w mieście jest ich niewiele. Widząc w parku bawiące się psy ze swoimi opiekunami, zatrzymała się na chwilę. Obserwowała ich, co robią i w jaki sposób sobie radzą. Opamiętała się i poszła dalej. Przeszła przez szare osiedle bloków, z graffiti, która zasłoniły piękny park. Zatrzymała się na przejściu dla pieszych. Było czerwone światło. Rozejrzało się w lewo, w prawo, i w lewo, nie było samochodów. Rozbłysło się zielone światło i poszła z innymi ludźmi na drugą stronę. Potem szła cały czas prosto i skręciła koło sklepu spożywczego, jednak na chwilę do niego weszła i kupiła mandarynki. Po chwili dochodziła do odpowiedniej drogi, gdzie było jej liceum Seirin. Mimo, ze to było prywatne liceum Dzisiaj miała mieć swój pierwszy dzień w szkole. Wiedziała, że prawdopodobnie wyląduje w klasie z Kuroko i Kagamim. Z tym drugim czekał ją dzisiaj mały pojedynek: jeden na jednego. martwiło ją jedno przeniosła się tutaj w połowie roku szkolnego i musi zaczynać od nowa, zawierać znajomości. Jest tutaj nową. Może znaleźć wrogów i przyjaciół. Tak, jak każda nastolatka denerwuje się swoim pierwszym dniem w szkole. Nie znała jeszcze dobrze szkoły, asle miała nadzieje, że wpadnie na kogoś znajomego. Jednak los się do niej uśmiechnął i trafiła na Kuroko, Huugę, Teppei'a, Kagamiego i Riko.
- Dzień dobry - przywitała się z uśmiechem.
- Jak tam? - zapytała. Rozmawiający dotychczas koledzy z drużyny.
- Cześć, wszystko dobrze. - odpowiedziała Riko.
- Dzień dobry. - uśmiechał się w jej stronę Teppei.
- Wow, ale ty jesteś wysoki, przy was wszystkich wyglądam, jak karzeł... - mruknęła zawstydzona, mimo, że dobrze grała, to miała kompleksy na temat swojego wzrostu, dlaczego nie mogła być trochę wyższa? Nadęła usta, jak mała dziewczynka, i zawiesiła się na szyi Kuroko, który prawdopodobnie był niższy od niej o dwa centymetry.
- Jak to,możliwe,że wszystkie dziewczyny lecą na te gnojki. - można było usłyszeć komentarz Huugi. Kuroko był zirytowany, ale raczej z powodu dziewczyny, która wisi na jego szyi.
- Przepraszam, ale czy mogłabyś się ode mnie oderwać? - powiedział do niej niebiesko włosy, a ona dopiero oprzytomniała i momentalnie go puściła. Usłyszała komentarz Hyuugi. Spojrzała w stronę okularnika i tylko się zastanawiała, co odpowiedzieć.
- Posłuchaj to było tylko na przywitanie, po za tym, jeśli jakaś dziewczyna ci się podoba, to lepiej bądź dla niej miły to wszystko. - uśmiechnęła się w jego stronę, a on spoważniał, poprawił okulary i puścił buraka. Jednak potem przeraził ją do szpiku kości, bo zaczął pocierać ręce jak diabeł i uśmiechać się, jak szatan. Wokół niego czuła dziwną aurą...
- Kagami, Kuroko idziemy razem do klasy... Pokazalibyście mi, co, gdzie i jak? - zapytała ich proszącym tonem.
- Ja jestem za, ale jeśli nie będziesz się tulić. - odparł, a ona pokiwała głową, spojrzała na Kagamiego.
- Oki. - dodała, a po chwili poczuła wielką rękę na swojej głowie. Potem zaczęła ją klepać po głowie. To była wielka ręka Teppei'a. Wytrzeszczyła oczy w szoku.
- Już mi Cię szkoda - czerwonowłosy zwrócił się do dziewczyny. Co prawda nie miał bladego pojęcia, co Hyuuga ma w planie, ale jedno było pewne. To nie jest nic dobrego. Kiedy Teppei to zauważył wybuchnął głośnym śmiechem. Nie wie, jak określić jego relację z Hyuugą, ale one są bardzo dziwne i pokręcone... Dlatego lepiej nie zaprzątać sobie nimi głowy.
- A jak przytulasz Momoi, to jest dobrze. - dodał.
- Kagami już tyle razy mówiłem Ci że temat Momoi jest skomplikowany. - powiedział ze swoim cichym głosem, a na jego twarzy malowała się emocja znudzenia, czyli ta sama co miał zawsze. Oczywiście wiedział, że go to denerwuje, ale Kagami za każdym razem, jak o tym myślał to sikał ze śmiechu! Potem poszli do klasy. Kuroko tłumaczył Otoshi co gdzie jest, a on dalej śmiał się jak jakiś psychicznie upośledzony, ale go to mało obchodziło, bo miał ubaw po pachy! Blondynka palnęła w brzuch pięścią Kagamiego, gdy tak cały czas się śmiał irytował ją, a ona chciała posłuchać tego, co Kuroko mi mówił, a to były ważne rzeczy. Tłumaczył jej, gdzie, co jest, za co była mu wdzięczna. Potem tylko walnęła jeszcze Taigę w łeb, nie owijając w bawełnę.
- Byś może się tak ogarnął, w przeciwieństwie do ciebie Kuroko jest poważniejszy i próbuje mi pomóc, nie to , co ty. - powiedziała do niego z wyrzutem i tylko jeszcze raz walnęła go w brzuch, nie obchodziło jej to, ze się wkurzy, już na takich nicponi, jak on miała sposób.
- Baka-gami - dodała po chwili, a potem uważnie słuchała się Kuroko.
- A tam co jest? - zapytała pokazując na drzwi, na wprost.
- Tam jest biblioteka. - szybko odpowiedział.
- Masz jakiś problem Baka-Toshi?! - sam walnął dziewczynę w głowę, ale lekko... W każdym razie wypadł jej kwiatek z włosów, a Kuroko po raz etny pouczył go tym, że ma siedzieć cicho jak jest w pobliżu biblioteki, a on nazwał go gnojkiem i zaczął ciągnąc za włosy, które się całkowicie rozczochrały, a wyglądało to tak komicznie, że musiał znowu zacząć się śmiać.
- Mogłam przemilczeć te wyzwisko, ale to.... Mój kwiatek został zniszczony.... - złapała za rękę Kagamiego, a potem ścisnęła ją mocno, a następnie przerzuciła go za siebie, a następnie usiadła na jego plecach i wyciągała jego ręce do tyłu, co było bardzo bolesne, to jej techniki z karate, więc niech się jej boi. Spojrzała w stronę Kuroko, który był dziwnie zadowolony.
- Baka-gami, zobaczysz na dzisiejszy trening przyjdę ze swoimi psami, a żebyś wiedziała. - wykręcała mu ręce do tyłu, co raz bardziej. Potem jeszcze go walnęła w głowę. Po chwili na korytarzu zobaczyła Teppeia i Hyugę, pomachała im z uśmiechem.
- Co to ma być? - zapytał ze śmiechem Kiyoshi.
- Przezwał mnie idiotką i zniszczył mój kwiatek. - powiedziała udając płacz małej dziewczynki, a potem tylko bardziej wykręciła mu ręce. Niech pozna jej ból. Nikt nie powinien tykać jej kwiatków z włosów. To jej znak rozpoznawczy. Kuroko stał tam i gapił się na całą scenę zadowolony.
- I co jest w tym takiego śmiesznego gnoju!
- Kagami-kun tyle razy Cię prosiłem,żebyś nie krzyczał w okolicy biblioteki.
- W dupie mam tą bibliotekę!!! - po czym próbował się powstrzymać od dalszych krzyków, bo na horyzoncie pojawili się Teppei i Hyuuga. Dziewczyna zrobiła teatr jakimś plazmowym głosem, a on znowu się wkurzył!
- Co?!!! To ja tu jestem ten poszkodowany! Ty mi ręce próbujesz złamać,bo zepsułem twojego •|#@$&€©¥¢ kwiatka!
- Zamknij się! - jeszcze bardziej ciągnęła go za ręce z tyłu, a tym razem tak, go pociągnęła, ze lekko jego tułów przechylił się w jej stronę, czyli do tyłu. Po chwili Kiyoshi w jej włosy wplótł jakiegoś maka.... Momentalnie poczuła, jak się rumieni. Na jego buzie wstąpił szeroki uśmiech.
- Baka-gami! Jeszcze raz tknij mojego kwiatka, to kara będzie gorsza. - po czum jeszcze bardziej go ciągnęła, a potem widziała już tylko rozbawione miny kolegów. Był gotowy zabić! Dziewczyna tylko jeszcze bardziej ciągnęła i właśnie wtedy przylazł Teppei ze swoim kwiatkiem i dziewczyna ze niego zeszła. To on wydarłem się na bruneta i powiedział, żeby nie mieszał się w nie swoje sprawy i że sam by sobie świetnie poradził. Potem wyciągnął dziewczynie kwiatka z włosów rzucił nim o podłogę i rozdeptał butem!
- Ja wiem jak się traktuje kobiety,ale tu nie jesteś kobietą tylko wrednym babochłopem. - powiedział i obrócił się na pięcie dając Kuroko znak oczami, że idziemy, a ten bez większego sprzeciwu poszedł za nim. Potem dało się słyszeć głos Hyuugi, który mówił, że zawsze kiedy popcorn jest najbardziej potrzebny to go nie ma. Czyli dziewczyna musiała się wkurzyć i dobrze. Z twarzy Kuroko dalej nie znikało zadowolenie. Cała sytuacja najwyraźniej nieźle go rozbawiła.
- KAGAMI!!! ZAPŁACISZ MI ZA TO!!! - pobiegła w jego stronę, tak wkurzona, że nie na żarty. Biegła bardzo szybko, że wszyło tak, ze wpadła na niego i siedziała na jego plecach, potem tylko wczołgała się na niego bardziej i następnie złapała za jego nos. Zza siebie wyjęła miotkę na muchy i waliła nią jego twarz. Jej biedny kwiatek od Teppei'a. Kuroko nadal był zadowolony.
- Nie jestem babochłopem. Ty za to jesteś małym chucherkiem, bo boisz się psów. Żadna dziewczyna na ciebie nie będzie chciała spojrzeć BAKA-GAMI!!! - specjalnie zaakcentowała ostatnie słowo. Oczywiście po to, by go z irytować bardziej. Nie da mu już spokoju. Zawsze będzie dla niego brutalna i straszna i tak będzie w ich pojedynku. Potem obśliniła swojego palca i wsadziła mu go do ucha. Dobrze, ze miała swój odkażacz zarazków.
- Co tu się dzieje? - zapytała zadowolona Riko.
- Kagami nie ma szacunku do kobiet, a ja go teraz uczę, jak powinien to robić. - powiedziała i znów waliła go miotką na muchy. Kagamiemu udało się mu ją obrócić i wyglądało to tak, że teraz to on leżał na niej. Po chwili wyrwał jej z ręki to cholerstwo, którym biła i spytałem:
- I co teraz zrobisz Yuu-chan?
- Zejdź ze mnie, wiesz, jak to wygląda? - mruknęła zażenowana cała sytuacją. On teraz siedział i trzymał za ramiona. Poczuła, jak pieką ją policzki. Uciekała wzrokiem. Wiedziała, jak się uwolnić, w nie jednej takiej sytuacji była. W ogóle nazwał ją: "Yuu-chan"... Kto mu kazał? Dziewczyna najwyraźniej się wkurzyła z powodu tego, że się na nią położyłe i wszystko.
- A myślisz, że jak ty na mnie leżałaś to wyglądało to lepiej?!
Nie rozumiał tej dziewczyny. Dla wszystkich wokół jest miła, a z nim ma jakiś dziwny problem! Kobiety i zwierzęta mają ze sobą jedną wspólną cechę. Nienawidzą jego, a on ich zresztą też. Jedynym wyjątkiem jest Alex ona jest w porządku.
- No czekam!
Powiedziała, że dziewczyna w końcu się wyrwie. Chciałby to zobaczyć. Dziewczyna się kręciła i wierciła, ale w końcu przestała w momencie, w którym chciał ją wyśmiać, ta uderzyła swoją głową w łeb. Teppei w końcu ich rozdzielił, ściągając go z przepraszającej dziewczyny.
- TY CHYBA OSZALAŁAŚ!!!
- Jak dla mnie to Ci się należało.
- Kiedy ja się Ciebie o zdanie nie pytałem!
No tak trener nie byłaby sobą gdyby nie wrzuciła swoich trzech groszy i jeszcze jak to zwykle bywało przeciwko Taidze. No nie jego wina, że ten babsztyl jeszcze bardziej działa mu na nerwy. Potem tylko założyła na jego szyję obroże i przyczepiła smycz. Następnie szybko się wyrwała i pociągnęła Kgamiago przez smycz. Kuroko poszedł za nimi. Poszli na górę, do odpowiedniej sali. Zostawili za sobą innych znajomych. Zaraz zacznie się lekcja. Kagami wstał, ale nadal był ciągnięty przez blondynkę.
- Jesteś moim nowym pieskiem i powiedź swojej pani: "Hau". - zażądała. Po chwili dotarli pod drzwi sali. Kagami wyglądał, jakby chciał się rzucić na Otoshi. Jednak jego atak został przerwany przez nauczyciela, który przybył i otworzył im klasę. Weszli do klasy. Pociągnęła pieska, za smycz. Potem tylko przywiązała jego smycz, przy ławce, gdzie siedział. Za nim akurat siedział Kuroko, a ona usiadła przed Kagamim, patrząc na niego z diabelnym wzrokiem. To było dobre, widząc jego reakcje. I nadal miał smycz na szyi.
- Spróbuj tylko zdjąć, a kopnie cię prąd. - ostrzegła go tylko i spojrzała na nauczyciela. Wydawał się być z pozoru miły. Kagami usiadł w ławce i robił to co zawsze robił na tych nudnych lekcjach. Myślał o sam nie wie czym i unikał kontaktu wzrokowego z nauczycielem. Nie zamierzał nawet próbować ściągnąć tej obroży, bo powiedzmy, że wierzy Otoshi na słowo, ze jest ona pod napięciem. Taki głupi też znowu nie jest chociaż jego oceny mówią coś innego.
- Dzień dobry. - odparła, gdy nauczyciel spojrzał się zdziwiony w jej stronę, jak i cała klasa. Jednak po chwili zaczęła się stresować. Spojrzała to na Kuroko i Kagamiego, wlekł się we niej lekki strach. Zostałam przywołana do tablicy.
- Nazywam się Yuuki Otoshi. - dodała z uśmiechem i rumieńcami, po czym spojrzała na każdego z kolejna.
- Miło mi was poznać. - burknęła i spoglądała na każdego, zupełnie każdego. Potem nauczyciel jeszcze kazał mi powiedzieć, dlaczego akurat się tu przeniosła i to jeszcze w połowie roku szkolnego.
- Proste, bo chciałam się już usamodzielnić, a szkoła Seirin, tak mi się wydaje mam najlepsze wyniki, z klubu koszykarskiego, więc... - szybko wyjaśniła i to bez drżącego głosu. Na całe szczęście, tylko jeszcze poczochrała swojemu pieskowi włosy. Zyskała ludzkiego pieska.
- Dobrze Ci radzę Baka nie przeginaj,bo to naprawdę, może się dla Ciebie bardzo źle skończyć, a tego nikt by nie chciał. - powiedział przez zęby.
- Myślisz, że się ciebie boję? Dobre żarty, Baka-gami. Jesteś dla mnie tylko moim pieskiem, wiesz? - powiedziała to specjalnie głośno, a po chwili cała klasa zaczęła się śmiać. Zrobiła minę niewiniątka, potem tylko poklepała go po głowie i obserwowała nauczyciela, który też nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
- Przepraszam, Kagami - dodała, ale po chwili nauczyciel kazał się wszystkim uspokoić, bo to, ze traktuje Kagamiego, jak swojego ludzkiego psa, jest po prostu komiczne, idealne do śmiechu. On się aż popłakała.
- Spokój - w końcu nauczyciel nakazał cisze i zapisał temat na tablicy, który szybko sobie przepisała. Następnie kilka regułek i to wszystko. Nauczyciel zwrócił się w jej stronę, żeby zaliczyła pierwszy semestr i wzięła od kogoś notatki do tego. Pokiwała głową, będzie pewnie tak ze wszystkich przedmiotów. Po chwili odwróciła się do Kuroko będąc pewną, że on je ma. Rzuciła do niego kartkę. Pisało w niej, czy by nie pożyczył zeszytów. Kagami wkurzył się i ściągnął tą głupią obrożę. Co prawda strasznie go przy tym prądem kopnęło, ale dla wolności warto było! Następnie Otoshi rzuciła kartką w kierunku Kuroko. On klepnął ją tylko w plecy i odsunął się trochę w bok, żeby mogła widzieć śpiącego Kuroko.
- On nie żartował, ze śpi. - mówiła nie dowierzając, ale po chwili spojrzała na Kagamiego. On zdjął tą obroże. Niewybaczalne, po prostu niewybaczalne.
- Kagami, czy masz wszystkie notatki, z lekcji, od początku roku, ze wszystkich przedmiotów? - zapytała, bo jak Kuroko nie będzie mieć, bo przecież podobno śpi na lekcjach, a nie wie, jak z Kagamim.
- Tak,ale jak wolisz to,możesz pożyczyć od Kuroko. Regularnie daję mu odpisać...
Powiedział w końcu. Dziewczyna go nie lubi i pyta się go od nie chcenia. Po za tym on też nie ma jakoś ochoty z nią przebywać. Wolał zajmować się czymś innym niż robieniem za psa!
- Nie, wolę od ciebie to skserować - odpowiedziała.
- No ok, to po tej lekcji. - burknął zniesmaczony.
* * *
Po skończonych lekcjach wracała do sali gimnastycznej, trzymając notatki z wszystkich lekcji. Kagami spisał się na medal. Jednak potrafił zrobić coś dobrego. Zaskoczył tym mile dziewczynę. Został jej mimo wszystko nowym psem, którego pokona z kretesem. Z uśmiechem szła na trening ze swoją drużyną. Po drodze napotkała na innych. Weszli do środka, by zacząć kolejny trening....