Pewnego pięknego słonecznego dnia Yuuki wybrała się na spacer do parku. Park leż w centralnej części miasta. To właśnie w nim są zawierane pierwsze przyjaźnie i znajomości. Można tam zawsze z kimś porozmawiać albo po prostu pomilczeć i pobyć sam na sam z przyrodą i z naturą. Bardzo lubiła przychodzić do parku, ponieważ tam mogła się odprężyć i pomyśleć nad rozwiązaniem różnych problemów. Dla niej park jest najpiękniejszym miejscem na świecie. Pierwsze, co można zauważyć po wejściu to ogromna liczba drzew i roślin. Pomiędzy drzewami w cieniu stoją pomalowane na zielono ławki, na których odpoczywa wielu ludzi. Najczęściej można tam spotkać rodziców, których dzieci bawią się w pobliżu, a także staruszków czytających, śmiejących się. Chociaż lubi cały park najbardziej podoba jej się jedno miejsce. Jest to malutka polana ze wszystkich stron okolona drzewami. Cały rok jest tam pięknie. Na drzewach widać pąki liści, niektóre kwiaty jak na przykład krokusy czy przebiśniegi zaczynają kwitnąć. Na środku polany rośnie ogromna wierzba, ginąc w półmroku przybiera różne ciekawe kształty. Niektórzy ludzie, korzystając z tego, że jest ciepło siedzą w parku całymi godzinami. Blondynka usiadła na wielkim starym kamieniu i zaczęła puszczać wodze wyobraźni. Dla niej park to nie tylko miejsce, w którym można spędzić wolny dzień, to oaza spokoju, jej sposób na zły humor. Po wizycie w parku życie wydaje się piękniejsze, a pogoda zawsze sprzyja nastawieniu do życia. Yuuki siedziała podziwiając piękny krajobraz, gdy wtem zauważyła Pana Kagamiego, z panem Kuroko, jak sobie przechodzili mała drużką, koło tryskającej wodą fontanny. Blondynka ciesząc się na ich widok szybko do nich przybiegła. W ręku trzymała smycz i obroże dla swojego ludzkiego psa. Tum psem był czerwonowłosy. Zjawiła się przed nim.
- Cześć - odezwała się, jako pierwsza.
- Taa. - odpowiedział ze stoickim spokojem Kuroko. Kagami nie był zadowolony z tego spotkania. Spoglądał na dziewczynę, jak na jakiegoś diabła.
- Czego chcesz? - zapytał bez zbędnych ceregieli.
- A czy ja czegoś chce? - odpowiedziała pytaniem, na pytanie, chowając za siebie smycz i obroże.
- Twój typ, już taki jest. - burknął czerwonowłosy.
- Ech, wcale tak nie jest - zapierała się.
- Czyżby?
- Nie jestem taka. - wystawiła w jego stronę język. Tetsuya tylko przewrócił oczami. Yuuki uśmiechnęła się, jak diabeł i zagwizdała głośno. Zza drzewa przybiegły do niej je dwa psy. Chichi i Hana. Kagami od razu uciekł, gdzieś dalej.
- Co? - wydukał tylko tyle i zaczął się wspinać na latarnię w parku. Ten widok rozbawił zarówno Otoshi i Kuroko.
- Ty idiotko, wiedziałem, ze coś knujesz, ale nie to. - mówił przerażony na widok psów.
- Oj, przestań, Baka-gami - śmiała się w popłochu.
- Zamknij się, jak tylko one znikną, to zrobię z Ciebie kwaśne jabłko. - odparł.
- Kagami coś ci mówiłem, na temat traktowania dziewczyn. - wspomniał o tym niebiesko włosy. Kagami tylko spojrzał groźnie na niego. Jak zwykle cały świat zwrócił się przeciwko niemu. On jeden był zawsze winien. Blondynkę bawiła cała ta sytuacja.
- Obiecanki, cacanki, mój ludzki piesku, a teraz złaź tu posłusznie. Do swojej Pani. - po chwili zza siebie wyłoniła smycz i obroże. Obroża była naładowana prądem elektrycznym.
- Że co?! - krzyknął tak wkurzony, że z niego można było usmażyć jajko sadzone.
* * *
Tak, czy siak wszytko wyszło na stronę Otoshi. Trzymała za smycz, wyprowadzając Kagamiego. Jej psy szły za nimi wszystkimi, obczajając tyły. Kagami obczajał przód. Blondynka cały czas się uśmiechała. Była zadowolona z tego obrotu wydarzeń.
- Jesteś psychicznie chora! - stwierdził Taiga.
- Nie przeginaj struny! - odpowiedziała z przekąsem i dała mu kpa w tyłek. Przez to w trybie dzika Kagami się odwrócił do Otoshi. Z niego, aż kipiała złość.
- Chcesz się bić? - zapytał.
- No to dajesz. Zamierzasz podnieść rękę na swoją Panią? - odrzekła z łatwością. Wcale się go nie bała.
- Jesteś nienormalna! - warknął i zacisnął ręce w pięści i dalej sobie szli. Gdy wtem dotarli do lodziarni. Oczy blondynki zmieniły się w gwiazdki. Wokół niej pojawiły się bąbelki i rożnego rodzaju kwiatki. Dziewczyna była nią zachwycona.
- Błagam chodźmy do niej! - poprosiła, zaczynając robić minę smutnego psiaka.
- Okej - odpowiedział Kagami, a Kuroko tylko pokiwał głową. Dzisiaj był straszny skwar.
- Jej! - weszła radośnie do środka, a za nim jej pupilek i jego najlepszy przyjaciel.
- Jakie lubicie smaki? - zapytał Tetsuya.
- Dla mnie niech to będzie czekoladowy. - odrzekł Taiga.
- Ja, śmietankowo-waniliowy. - blondynka szczerzyła się, jak głupi do sera.
- Waniliowy - mówił, gdy dziewczyna, była już przy stoisku z lodami. Szybko poprosiła o wybrane smaki. Zapłaciła za nie. Wyszli na zewnątrz i zaczęli cieszyć się nowym smakiem życia, który w pewnym stopniu ratował ich od tego upału.
- Baka-gami, wiesz, że nie masz ze mną żadnych szans. I tak cię pokonam, po za tym nie mogę się tego doczekać. - uśmiechała się. Na czole Taigi pojawiła się żyłka.
- Kuroko zrób coś, bo inaczej ją zabije!!! - wybuchnął gniewem, przez co dotknął włosów blondynki i po chwili wypadł jej kwiat z włosów. Kagami "przypadkowo" zaczął go deptać. Nie minęła chwila, a Yuuki była już wściekła. Tyle czasu wybierała odpowiedni kwiat do stroju, a ten imbecyl to wszystko popsuł! Dziewczyna rzuciła się na chłopaka trzymała loda. Tylko trochę go spróbowała. Zaczęła nim smarować buzię Kagamiego. Kagami nie był jej dłużny i tez zaczął tą lodową walkę. Wyszło na to, ze mieli na twarzach drobinki lodów i wafelków. Spoglądali na siebie z nienawiścią. Yuuki zaczęła udawać, że płacze, gdy zobaczyła na horyzoncie Teppei'a. Wstała i otrzepała się z niewidzialnego kurzu i ruszyła biegiem do niego. Ten otoczył ją ramionami, gdy zobaczył, że płaczę.
- Teppei pomóż mi! Kagami zniszczył mi ulubiony kwiatek, który od ciebie dostałam! - płakała udając. Nieźle jej to wychodziła. Była naprawdę dobra aktorką. Spojrzałam na Kagamiego i tylko pokręcił głową, uśmiechając się. Zerwał dla niej nowego kwiatku. Był to krokus. wplótł jej go we włosy. Sprawił, ze dziewczyna zaczęła się czerwienić. Jego serca na ten widok zaczęło szybciej bić. Poczochrał ją po głowie i tylko spojrzałam na Kagamiego. Zbliżył się z dziewczyną do niego.
- Przeproś ją. - zażądał.
- A niby dlaczego? To ona jest wszystkiemu winna!
- Po to żebyś się pytał. Kobiet nie można tak traktować! - odpowiedział mu szybko i trzymał w swoich ramionach "zapłakaną" dziewczynę. Otarł szybko jej lody z twarzy, od łzy. Yuuki była cała czerwona na buzi. Nie mogła tego wytrzymać. Miała wrażenie, że z niej zaczęła ulatniać się para wodna.
- Przepraszam - mówił to z sarkazmem. Blondynka ucałowała Teppei'a w policzek. Sprawiła, ze Kiyoshi zaczął bujać w obłokach. Rumienił się niczym burak, ale oprzytomniał.
- Na razie - odszedł z uśmiechem na twarzy.
- On w przeciwieństwie do ciebie Kagami potrafi traktować odpowiednio kobiety. - mówiła blondynka. Zagwizdała i zabrała ze sobą psy. Poszła kierując się do domu. W jej głowie kłębiły się ostatnie chwilę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz