niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 3 - Koszmarny sen

Znalazła się w dziwnym mieście. Było opustoszałe, pozbawione życia, wymarłe. Szła wzdłuż szerokiej, posępnej alei. Otaczały ją majestatyczne budowle, które rzucały martwe, nienaturalne cienie potęgujące nastrój grozy i tajemniczości. Niepokojący labirynt dróg zdawał się nie mieć wyjścia. W końcu doszła do rozległego placu, wokół którego ciągnęły się rzędy arkad. Na środku wznosił się mistyczny posąg, przedstawiający nierealną postać. We frontach budowli tkwiły znieruchomiałe zegary stale wskazujące południe. Głuche milczenie sprawiało, że słyszałam bicie własnego serca. 
Nagle zegary oszalały, wskazówki kręciły się w niewłaściwym kierunku, ziemia zadrżała i usłyszała przeraźliwy hałas. Spomiędzy budynków wyjechała rozpędzona lokomotywa otoczona kłębami dymu. Minęła mnie, wzbijając w powietrze tumany kurzu, i wjechała w prześwit między arkadami. Po chwili znów zapanowała martwa cisza. Stała zaskoczona i oniemiała ze strachu. Miała wrażenie, że dostanie pomieszania zmysłów... Nierealna postać w końcu odezwała się.
- To co jest w sercu, jest tylko bólem w głowie. 
- Co? - wydukała blondynka. Jej strach był tak wyraźnie za jednym spojrzeniem. Strach omotał ją tak bardzo, że nie mogła się ruszyć.
- Tik tak, tik, tak, tik, tak. Czas leci w tą i wszerz. Nim się rozejrzysz będzie już po wszystkim. - postać zaczęła poruszać się w stronę Yuuki.
- Czego ode mnie chcesz? - krzyczała.
- Tik, tak, tik, tak, dzwony dzwonią, słychać śmiechy, mamy tutaj wielkie dziwy. - odpowiedział posąg, a dziewczyna z każdą chwilą nie wiedziała, o co chodzi... Wytrzeszczyła oczy w szoku, gdy posąg się rozpadł i ponownie się odnowił...
- Zostaw mnie - zaczęła uciekać. Słyszała przerażający śmiech. Bała się. Uciekała, ile tylko miała sił w nogach. W uszach dzwonił jej głos posągu. Nagle znikąd pojawił się pociąg, który ewentualnie jechał w jej stronę. Zmieniła szybko kierunek biegu, ale na próżno, bo ten, kto kierował pociągiem gonił za blondynką. Do jej oczu napłynęły łzy. Zaczęła się dusić, nie maiłam już siły, by biec.
- Nie!!! - krzyknęła. Gdy pociąg miał uderzyć w dziewczynę, pod nią znalazła się zapadnia. Wpadła w nią. Zaczęła spadać w zwolnionym tempie, który dla dziewczyny był morderczy. Spadła w ogromną, rozległą ciemność. Jej pole widzenia było nijakie. Nic nie mogła zobaczyć. Ciągle padała i spadała, aż w końcu znalazła się na pustkowiu. Zupełnie sama. Samiuteńka, jak palec. Rozejrzała się. Wszędzie sucho i parno. Mimo, ze była noc. Wielki, okrągły księżyc dawał jedyne światło na ziemię. Po chwili przybrał on barwę kwi. Posąg przedstawiający nierealną postać znów się pojawił.
- Tik, tak, tik, tak. Dziś się zacznie kruków czas. - odezwała się postać.
- Kim jesteś? - zapytała blondynka.
- Twoim najgorszym koszmarem. A tak naprawdę twoim wielkim lękiem. - Yuuki była co raz bardziej przerażona. Nie wiedziała, co ma robić, bo ucieczka na nic by się zdała.
- Jak to? - spytała ponownie.
- Tik, tak, tak leci czas twojego życia. Już niedługo znikniesz z tego świata. - dziewczyna zaczęła płakać, co raz bardziej. Nie mogła opanować swoich emocji... jej największym ukrytym strachem była obawa przed swoją śmiercią. Tak naprawdę nie pogodziła się z tym, ze jest chora. Dlatego tez pojawiła się ta postać, jako jej lęk. 
- Znikniesz z tego świat szybciej, niż ci się to wydaje. Masz ograniczony do tego dostęp, to nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy mnie widzisz. Szykuj się na kolejna spotkanie. - po chwili posąg zniknął i wszystko się rozmazało...

* * *

Obudziła się. To był tylko koszmarny sen. Czując ogromną ulgę podniosła się i rozejrzała dookoła. Była na szczęście w swoim pokoju, w swoim miejscu, gdzie mogła czuć się bezpiecznie. Był to tylko głupi sen, ale sprawił, ze blondynka była roztrzęsiona i zapłakana. Siedziała sama, jak palec. jej psy jeszcze spały. Było dosyć wcześnie. Co miał oznaczać ten sen? Z zamyśleniem popłakała się i utuliła z powrotem do poduszki, w nadziei, że nie będzie musiała przeżywać od nowa tego koszmaru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz